czwartek, 31 maja 2012

Bry.

A więc nastał ten moment, do którego zbierałem się przez prawie rok - po raz kolejny postanowiłem pozaśmiecać trochę Internet. Śmieszna sprawa, bo tego typu notkę wprowadzającą piszę już nie pierwszy (drugi? trzeci?) raz, wcześniej podobne wypociny tworzyłem na photoblogu. Hell, może moje konto nadal tam obrasta w kurz, ale biorąc pod uwagę to, jaki disgusting cesspool głupoty, ociekania zajebistością oraz ogólnej degrengolady wartości moralnych i intelektualnych miał tam miejsce - niniejszym spierdoliłem. Co z tego będzie - zobaczymy. Na chwilę obecną poprzednią godzinę spędziłem na próbach ogarnięcia wyglądu tego bloga, ale znając mnie, przy następnym logowaniu stwierdzę, że jest albo hipsterski, albo zbyt poważny, tudzież po prostu pedalski.

Co by nie było, że ten wpis jest tylko nie najwyższych lotów introduction, napiszę także co mi w mojej przystojnej główce siedzi...! How cool is that?

Otóż... wjebało mi savy do Fallouta: New Vegas. 150h grania poszło się jebać i to mnie wysoce smuci.

Over & out

Oh, and there is more to cum. Come.